Nasze wspólne opowiadanie.

Konaszefka

Anna się zaśmiała.
- No dobra, skończę z moją obietnicą, tylko błagam, przestań łaskotać! - zaczęła się głośno śmiać i tak popchnęła Billa, że ten wylądował wraz z krzesłem na podłodze.

Shadow

- Ała - jęknął, krzywiąc się.
- Nic Ci nie jest? - Zapytała Anna, natychmiast podchodząc do niego.
- Nic poza tym, że boli mnie pewna część ciała. Może mały masażyk? - Wyszczerzył się, za co dostał od Anny w ramię.

Konaszefka

- Tom, czy wyście się zamienili osobowościami? - spytała Anna, podając Billowi dłoń i pomagając mu wstać.

Shadow

- Nie. To on się dzisiaj źle czuje i odrazu mówię, że za niego nie odpowiadam - zaśmiał się Tom. Bill posłał mu groźne spojrzenie i usiadł z powrotem na krześle.
- Boli - jęknął Annie do ucha.

Konaszefka

- Niech boli. - Wystawiła mu język.

Shadow

- Jesteś okropna - oburzył się Czarny, składając ręce na piersiach. - Zero zrozumienia.

Konaszefka

- Ojej, biedny mały dzidziuś. - Anna pogłaskała go po główce, na co wszyscy wybuchli śmiechem.

Shadow

- Kochanie, zawstydzasz mnie - powiedział Bill, a po chwili sam zaczął się śmiac i podziękował kelnerowi za przyniesione lody.

Konaszefka

- A teraz mordka się otwiera i lody zżera... - Bill wziął łyżeczkę lodów i zaczął karmić Annę.

Shadow

- Bill, ale ja mam ręce - zaczęła się smiać, a Bill niechcący upaciał lodami jej nos.

Konaszefka

Wyszczerzył się i pocałunkiem w nos zlizał jej lody.
- Fe, mam twoją ślinę na nosie! - zaczęła się śmiać wniebogłosy.

Shadow

- Chcesz jeszcze trochę? - Poruszył znacząco brwiami.
- Nie, no. Ja Was nie znam - Tom rozłożył ręce i zaczął się śmiać.

Konaszefka

Przytulił Natashę, jednak ta go odepchnęła. Chłopak spojrzał na nią zdziwiony. Anna zrobiła nieprzyjemną minę.
- Możemy pogadać? - spytała dziewczyna, a Tom pokiwał twierdząco głową. Wyszli, a przy stoliku zapanowała cisza.
- Co się stało? - spytał Bill, widząc smutną minę Anny.
Dziewczyna nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż zanim wzięła się za opowiadanie, a raczej mówienie, że nic, Tom z krzykiem wyleciał z hotelu.
- Idiota - szepnęła Anna i poszła poszukać Natashy, która siedziała u góry w swoim pokoju.

Shadow

- Natasha? Nie płacz - Anna natychmiast przytuliła dziewczynę, która cała drżała.
- I po co ja mu o tym mówiłam? - łkała.

Konaszefka

- Ale gdybyś to trzymała w tajemnicy, byłoby jeszcze gorzej - powiedziała Anna i mocno ją przytuliła.

Tymczasem Bill złapał Toma, który szedł ulicą ze spuszczoną głową.

Shadow

- On mnie teraz zostawi, jestem tego pewna - Natasha zaczęła płakać jeszcze bardziej.

- Tom, co jest? - Zapytał, kładąc mu dłoń na ramieniu.
- Nieważne - burknął i kopnął niewinny kamyk.

Konaszefka

- Nie zostawi. Teraz szarpały nim emocje. Ale jak się uspokoi, to wszystko będzie dobrze.

- Tom, proszę powiedz. Przecież Natasha to twoja dziewczyna! Co ona ci powiedziała? - spytał, idąc obok.

Shadow

- Myślisz, że wróci? - Zapytała Natasha, pociągając głośno nosem.
- Jestem tego pewna - uśmiechnęła się Anna.

- Tak bardzo chcesz wiedzieć? - Zapytał, zatrzymując się i patrząc na brata, który przytaknął. - Dobrze. W takim razie wyobraź sobie, że ona była mężatką! - Krzyknął Tom i ruszył przed siebie, zostawiając w tyle zaskoczonego Billa.

Konaszefka

- Dziękuję, że ze mną jesteś. - Natasha mocno przytuliła się do Anny.

- Tom, zaczekaj! - krzyknął Bill doganiając brata. - Nie możesz jej zostawić samej. Do cholery, pamiętaj, co mówiłeś mi, gdy miałem taki okres!

Shadow

- Potrzebuję czasu. Wrócę, muszę to tylko przemyśleć. Zostaw mnie, wracaj do Anny - powiedział Tom i odszedł.

Konaszefka

Bill tylko patrzył, jak bliźniak oddala się coraz bardziej. Ale wiedział, gdzie poszedł. Czym prędzej zadzwonił do Anny.
- Anuś, wiem chyba gdzie poszedł Tom. Na dach, tam gdzie się poznali z Natashą. Wyślij ją tam, dobrze?

Shadow

- Dobrze. Kocham Cię, pa - powiedziała i rozłączyła się. Spojrzała na Natashę, która dmuchała nos w chusteczkę.
- Natasha, masz szansę, żeby z nim porozmawiać.

Konaszefka

- A jeśli znów wszystko zawalę? - spytała, patrząc gdzieś w dal.

Shadow

- Nie mów tak! Jeszcze dzisiaj macie wrócić tutaj do hotelu. Razem. A teraz idź. Tam, gdzie się poznaliście, na dach - powiedziała Anna i wypchnęła Natashę z pokoju.

Konaszefka

Dziewczyna posłusznie tam poszła, mijając Billa w drzwiach hotelu. Chłopak uśmiechnął się do niej serdecznie, po czym skierował się do pokoju.