Nasze wspólne opowiadanie.

MaDzia ®

- A bill nie jest zwykłym chłopakiem. on jest WOKALISTĄ Tokio Hotel - zaśmiałą się

Konaszefka

- A Bill, kiedyś mi zaśpiewałeś ale tylko kawałeczek. Zaśpiewaj mi jakąs waszą piosenkę, hm? - poprosiła dziewczyna.
- Ich schrei in die nacht fur dich, lass mich nicht im Stich, spring nicht! Die Lichter fangen dich nicht, sie betrugen dich, spring nicht! Erinner dich, an dich und mich, die Welt da unten zahlt nicht! Bitte spring nicht, spring nicht! - zaśpiewał refren.

MaDzia ®

- Zaśpiewaj jeszcze raz.. ale tą... no tą... pamiętasz... tą ze szkoły..
- Aa... No jasne słonko. - muznoł ją w policzek i zaczął śpiewać :
zum ersten mal alleine in unserem versteck
ich seh noch unsere namen an der wand
und wisch' sie wieder weg
ich wollt' dir alles anvertrauen
warum bist du abgehauen?
komm zurück - nimm mich mit................................

Lola

- ślicznie... jeszcze raz... jeszcze jeden... i jeden...
- Może milion? - zapytał się wścibski Georg.
- A może i być nawet nieskończoność. - rozmarzył się wokalista - Ale tylko wtedy będę śpiewał, kiedy zaparzysz mi herbatę rumiankową.
- Jasne.

[Ha, ha, ha]

Konaszefka

Dziewczynie zrobiły się szklane oczy. To od tej piosenki wszystko się zaczęło.
- Ta jedna piosenka nas połączyła... - powiedziała, przytulając się do Billa.

MaDzia ®

- Yhym... Jakie szczęście ze zgodziłem śie nagrać klip do piosenki Davida.
- Noo.. a tak sie opierałeś.. - Tom. - I co by wtedy było?
- Nie zakochałby się - Gustav

Lola

- Zakochałbym, zakochałbym. W innym czasie.

Konaszefka

- I nasze życie nie byłoby takie barwne - dodał Georg.

[Kolejność, bo znowu się namiesza: Madzia, Lola, Ja. Ok?]

MaDzia ®

- Nie mógł byś podrywać MOJEJ dziewczyny - zaśmiał się Czarny.

Lola

- Eee tam, znalazłbym sobie długonogą, wysoką blondynkę z malutkimi ciuszkami...
- Ty! Wprawiasz mnie w kompleksy! - Walnęła go dłonią.

Konaszefka

- Chyba z wami nie wytrzymam w tym mieszkaniu - zaczęła się śmiać dziewczyna.
- Ostrzegamy, Andi puszcza zabójcze bąki - powiedział Gustav, a wszyscy prócz Andreasa wybuchnęli śmiechem.

MaDzia ®

- Ale śmieszne - oburzył się tleniony blondyn
- Nie no dobra. Tak naprawde to żartowałem. xD - Gustav

Lola

- I ja mam ci niby uwierzyć, ty parszywy, koszmarny...
- ... przyjacielu - dokończył za niego Gusti, pokazując wszystkim uzębienie.

Konaszefka

- Na pewno z wami nie wytrzymam - zaśmiała się dziewczyna.
- Będziesz musiała. Tylko wiecie, zastanawiałem się, jak to będzie, kiedy wyruszymy w trasę... - wtrącił się Tom.

MaDzia ®

- Jak to co? Anna będzie jeździć z nami a podczas koncertów będzie siedzieć z Jostem za kulisami zresztą tak jak zawsze jeździliśmy z Andim - Bill
- Noo... David nie będzie miał nic przeciwko - zaśmiał się Andreas

Lola

- Tak. A ja potem zobaczę nagłówek gazety... Z czego wy się tak śmiejecie? - zapytała patrząc dziwnym wzrokiem na pozostałych.

Konaszefka

- Z twojej miny, moja droga. Wyglądasz jak... nawet nie mam porównania! - parsknął Georg.
- Ej, ale to nie jest śmieszne. Bill pewnie wpadnie na jakiś pomysł, żeby mnie wyciągnąć na scenę i bum - powiedziała, pokazując wszystkim język.
- Właśnie, Anna miałaś brać udział w musicalu szkolnym... Zaśpiewaj nam coś... - poprosił Bill.
- Ech, niech ci będzie.

Komm und rette mich,
ich vebrenne innerlich.
Komm und rette mich,
ich schaff's nicht ohne dich...

- Łał... - wszyscy się zachwycili.
- Mam pomysł! - krzyknął Bill.

MaDzia ®

- GADAJ! - krzyknęli wszyscy chórem
- Aa... zgadnijcie...
- Gadaj Bill bo dostaniesz w zęby - george.
- No. Anna zaśpiewa ze mną na koncercie xD

Konaszefka

- A mnie to już się o zdanie nie spytasz? - oburzyła się Anna.
- Bo ty tu nic do gadania nie masz.
- Phi, ale to mój głos.

MaDzia ®

- I właśnie dlatego zaśpiewasz ze mną na koncercie.
- A Jost? - Anna.
- ZGODZI SIĘ. A gdyby nie to on nie ma nic, a nic do gadania. - Bill.

Konaszefka

- Właśnie, że ma. To wasz menager - stwierdziła Anna i słusznie. - A pomyślałeś, że ja nie chcę?

MaDzia ®

- On ma nas promować. A nie rozkazywać i zabraniać. A ja uważam że chcesz... ze mną..

tak wiesz... razem - chciał ja zabajerować.

Konaszefka

- Bill, zachowuj się normalnie, a nie jak jakiś idiota - popukała go w czoło. - Skoro jesteś taki pewien swego, to może zaśpiewamy teraz coś razem?

MaDzia ®

- Dobrze. Więc co proponujesz?
- To ty tu jesteś specjalistą. - zaśmiała się - do ciebie należy wybór.

Konaszefka

- Tylko licz się z tym, że ja nie wszystko znam - puściła mu oczko. - Ja bym chyba jednak chciała "Rette Mich" z TOBĄ zaśpiewać. Co ty na to?